Fire Dragon Tattoo Studio – 191 – Penis-penis-wagina

Jason wrócił do studia po kilku minutach i okazało się, że tłumek w środku jeszcze bardziej się powiększył. Poza Charliem i jego klientem w pracowni, Nell i jej klientką w drugiej, Kate sprawującą pieczę nad holem zza kontuaru, Mikiem z dokumentami przy stoliku, był jeszcze Ryan. Jego Jason tutaj o tej porze się nie spodziewał, dlatego od razu brwi powędrowały w górę.
— Hej, Jay. Jak płuca? — zagadał Ryan, rzucając właśnie swój plecak obok czerwonej kanapy.
— Spoko, dostały właśnie podwójną dawkę nikotyny. Co tu robisz? — zapytał tatuażysta, zachodząc kontuar, żeby wziąć notatnik i zobaczyć, jak stał w przyszłym tygodniu z klientami. Domyślał się jednak, że czas na robienie grafiki w nowym miejscu pracy Tony’ego będzie miał raczej wieczorami i ewentualnie w weekendy. Chociaż niegłupie też mu się wydało zarwanie w ten sposób nocki. Dobrze się pracowało, gdy była cisza i spokój.
— Przyszedłem odwiedzić pewną osobę z waszej ekipy i nie, nie mam na myśli moich drogich kumpli z dzieciństwa, tytoniowego smoczyska ani Katy, która podejrzanie nie odwraca wzroku od laptopa, więc obawiam się, czy nie znalazła właśnie w internecie, jak niezauważalnie podrzucić podsłuch wszystkim swoim przyjaciołom prosto do sypialni.
Kate, która rzeczywiście dotąd skupiała się na laptopie, uniosła na niego spojrzenie pełne oburzenia.
— Wiesz co?! Jak możesz mi to robić? Ja? Podsłuch? Po co, jak są kamerki? — odpowiedziała, na koniec głupio chichocząc.
Ryan uśmiechnął się do niej czarująco, ale skończył swoją wypowiedź do Jasona, który był już na tyle przyzwyczajony do jego zawiłych zdań, że zdążył przez ten czas upewnić się, że przyszły tydzień miał zawalony umówionymi wizytami.
— I tak, nie wyliczyłem Nelly, bo właśnie z nią muszę zamienić… hm, kilka słów. Ale jeśli znaki na niebie i ziemi mnie nie mylą, to właśnie jest zajęta tworzeniem jakiegoś Yody, Watsjajany Mallanagi, Splintera czy innego mistrza na jakimś chlubnym miejscu ludzkiego ciała takim jak pośladek.
Mike uniósł na niego wzrok znad tony papierków. Czasami się zastanawiał, czy przypadkiem Ryan nie ma gdzieś w mózgu tych tekstów zakodowanych i po prostu je włącza, gdy otwiera usta.
— Watsja… Malla… co?
— Prawdopodobny autor Kamasutry, Mikey — wyjaśnił Ryan z olśniewającym uśmiechem, a Kate dodała do siebie z rozbawieniem „to już wiem, czemu mistrz”.
Manager studia pokręcił głową, również z uśmiechem, po czym wrócił do podliczania przychodów. Musiał to wszystko dzisiaj ogarnąć, bo w jego drugiej pracy też była masa spraw do załatwienia. W takich momentach zastanawiał się, kiedy nadejdzie ten moment, że osiągnie poziom „Alex”.
— Ryan, serio… — Jason wtrącił się, opierając łokciami o kontuar. — Ta rozmowa mogła wyglądać tak: „Cześć, Jay. Część, Ryan, co tu robisz? Przyszedłem odwiedzić Nell. A, okej, ale pracuje. Spoko, poczekam”.
Kate trąciła go łokciem ze śmiechem.
— No… mogła. Jakby to nie był Ryan, tylko Lenny. Mylisz nasze słoneczka.
— I ja już chyba wiem, dlaczego wolisz spędzać czas z tym drugim — niezrażony uwagą Jasona Ryan dodał swój komentarz, a potem dopytał: — Więc rozumiem, że wasza jedyna czekoladka zajęta jest zasileniem waszego konta i Mikey będzie mógł niedługo doliczyć kolejne setki dolarów?
— Taa, ale tatuuje od dziewiątej. Pewnie zaraz skończy — odpowiedział Jason zwięźle, kartkując notes. Musiał gdzieś tu znaleźć dzień, kiedy skończy trochę wcześniej.
Kate za to była bardziej zainteresowana nowym wydarzeniem. Na pewno bardziej niż Mike, który nie zważał na to wszystko i skupiał się na liczeniu oraz bardziej niż Jason, który zaznaczał w notatniku, do której w jaki dzień chciał pracować.
— A co od niej chcesz? — zapytała niewinnie.
— Chcę się upewnić, jak obecnie miewa się jej podejście do mojego faceta, czy wciąż marzy o wskoczeniu mu do łóżka lub o jakiejś romantycznej randce w fabryce Nutelli i czy ostatnia policyjna interwencja nauczyła czegoś ją i jej chłopaka.
Tym razem słowa Ryana musiały pobudzić nie tylko uszy i wyobraźnię Kate, ale też męskiej dwójki znajdującej się w holu, bo manager i tatuażysta od razu odwrócili wzrok od swoich notatek.
— Co…? Jaka interwencja? — pierwszy zapytał Mike, zawsze stając się bardziej czujny, kiedy temat dotyczył policji i jego kumpla… który zwykle nie miał z policją dobrych stosunków.
Ryan uśmiechnął się krzywo i uznał, że w oczekiwaniu na wolną chwilę Nell opowie reszcie, co wydarzyło się w zeszły piątek. Umiał tak długo i kwieciście opowiadać, że wszystko zajęło mu prawie pół godziny. Właściwie dłużej niż działa się cała sytuacja. Ale tym razem Mike i Jason nie mieli nic przeciwko i słuchali cierpliwie, bo wydarzenie było iście nieciekawe, tym bardziej w obliczu kolejnej odsiadki Lenny’ego. Nikt tego nie chciał.
— Dobra, chora akcja… — przyznał manager, a tatuażysta dodał:
— Lenny nic nie mówił na koszu ostatnio, ale jakoś bardziej cisnął. Teraz znam powód. Nie zazdroszczę.
— Ważne, że was nie zgarnęli — podkreślił Mike i położył Ryanowi dłoń na ramieniu. Wiedział, że to nie mogło być dla niego miłe, szczególnie po tym, co przeżyli nie tak dawno temu. Gdy Lenny siedział w areszcie, a Ryan nie miał pojęcia, czy z niego wyjdzie. Każdy widział, jak się to na nim odbiło, a Jason dodatkowo na tyle zakumplował się z jego czarnoskórym partnerem, że ta wizja i jemu wydawała się dość przybijająca.
— Uwierz mi, Mikey, że też tak uważam. Ale teraz na pewno nie dziwisz mi się, że nie chcę, aby się to powtórzyło, a Nelly nie odzywała się do Lenny’ego od tego czasu… więc… tak, zamierzam upewnić się, jak ma się sprawa jej nieszczęśliwie zakochanego serduszka.
Kate zacisnęła usta, chwilę walcząc ze sobą, kiedy tak wszystkiego słuchała i widziała, jak poważnie się zrobiło. Głupio jednak było teraz się przyznać, że w sumie wiedziała o tym jej zauroczeniu i trochę je podburzała. Niespecjalnie, ale nie mogła wiedzieć, że Nell, im więcej się o Lennym nasłucha, tym bardziej będzie go uwielbiać.
— No… W sumie ona rzeczywiście trochę wpadła, bo ten… no, kiedyś spotkałyśmy się z Marg i z Nell na takim babskim wieczorku przy dobrych likierkach, które nam Juan załatwił — zaczęła, a kiedy trzy pary oczu, brązowe, czarne i szare, wbiły się w nią srogo, zagryzła wargę. — I gadałyśmy o facetach i o was, no i Nell strasznie dużo wypytywała o Lenny’ego. Ale nie tylko… no… Pytała, jak to robicie.
Jason ściągnął brwi, Mike skrzywił się i pokręcił głową w osłupieniu, a Ryan wręcz na moment zaniemówił.
— Słucham…?
— No weźcie, przecież faceci też gadają o laskach, o seksie i to na pewno nie mniej niż my! — Kate wybuchła po takiej reakcji i podparła swoje szczupłe boki dłońmi. — Robicie minę, jakbyście pierwszy raz słyszeli, żeby laski o tym gadały!
— Wybacz mi, Katy, że jestem tym zaskoczony, bo niespecjalnie powiązuję w swoim życiu „laski” i „seks”, na pewno domyślasz się powodu. Ale nie, nie przeszkadza mi, że rozmawiałyście o tym, ale bardziej interesuje, co jej powiedziałaś i skąd ewentualnie mogłaś wiedzieć to, co teoretycznie mogłaś jej powiedzieć — odpowiedział Ryan z uprzejmym uśmiechem, który nie mógł zwiastować niczego dobrego. Wewnętrznie wręcz się gotował i w sumie nawet zamiast wstydu przed hipotetycznym ujawnieniem ich… preferencji łóżkowych, czuł zwyczajną złość. Miał wrażenie, że Nell wcinała się w ich życie prywatne, intymne i erotyczne bardziej niż nakazywała przyzwoitość.
— No, ja nic nie wiem, jedynie to, że, no… czasem ktoś coś słyszał, coś ktoś palnął, jakieś ślady miałeś albo… — Kate trochę się zamotała i nie chcąc wyjść na szpiega czy wredną sukę, paplała z nerwów, co jej przyszło na usta. Poczuła przy tym mocnego kuksańca od Jasona siedzącego obok. Wszyscy wiedzieli, że Ryan bynajmniej nie był Charliem i nie lubił, gdy jego sprawy łóżkowe wychodziły na światło dzienne.
— Ale co z Nell? Najarała się tym? — Tatuażysta zdziwił się, chcąc równocześnie odciągnąć myśli Ryana od tego, co Kate mogła wiedzieć.
— Nooo… Właśnie najarała, to było dziwne.
Wtem Ryan wstał, zamierzając już to urwać i po prostu bezczelnie wyciągnąć Nell z jej pracowni, aby zamienić z nią kilka słów. Na szczęście dla dobrego imienia studia, klientka dziewczyny też już wyszła, więc nie była narażona na żadną scenę. I tak musiała wyczuć, że coś jest nie tak, bo kiedy weszła do holu, Ryan stał sztywno, a reszta miała kwaśne miny. Zapłaciła grzecznie i opuściła salon, a Ryan w końcu pokierował się do pracowni portrecistki.
Gdy w holu został tylko Jason, Mike i Kate, ten pierwszy zwrócił się do koleżanki:
— Nie gadaj przy Ryanie takich rzeczy, bo się wkurwia i ma kompleksy. W ogóle nie za dużo ty wiesz…? — dodał ze sceptyczną miną.
— Ja się nawet nie wtrącam, niech się pieprzą, jak chcą, więc, Katy… serio… — dodał Mike ciężkim tonem, a dziewczyna zmarszczyła się i odpowiedziała im spojrzeniem pełnym wyrzutu.
— No jakby to wszystko moja wina była! Byłyśmy podchlane, a ja i tak wiele nie powiedziałam, bo dużo nie wiem. Większość to głupie teorie Charliego, który myśli, że Lenny przed każdym seksem knebluje i krępuje Ryana, a potem go gwałci i na koniec grozi, że jeśli pójdzie na policję, to zabije jego siostrę, siostrzeńca, a na końcu jego samego.
Jason podarował sobie dodawanie, że raczej nie knebluje, bo kiedyś mimochodem wspomniał, że lubi krzyki Ryana.
— To jest chore… Weźcie nasłuchujcie, czy on jej tam nic nie zrobi… Bo Ryan nie ma chyba takich oporów jak Lenny — dodał Mike poważniej, patrząc w stronę korytarzyka. Zupełnie zapomniał o swojej wewnętrznej euforii sprzed kilku chwil, kiedy odkrył, ile zarobili w zeszłym miesiącu.
Pozostała dwójka też popatrzyła w tamtym kierunku, ale nie było słychać niczego specjalnie głośnego, co mogłoby świadczyć o krzykach Ryana, płaczu Nell, czy przewracanych sprzętach.
— Ryan… mi jest serio cholernie głupio, że to tak wyszło… — Nell mówiła z wściekłymi wypiekami na policzkach. Jakże upokarzające musiało dla niej być wysłuchiwanie od innego faceta, że ma się odwalić od jego partnera i nie wlepiać w niego oczu, jak ciele w malowane wrota, bo jest już zajęty. — Ja wiem, że wy jesteście razem i wszystko strasznie głupio wyszło…
Wykręcała przy tym palce i bawiła się licznymi bransoletkami. Siedziała jak na przesłuchaniu, mając wrażenie, że fotel palił jej tyłek, a gdyby tylko się o niego oparła, to upadłaby w jakąś ciemną otchłań, w której zewsząd słychać śmiech i szykanowanie. Chciała stąd zniknąć, a do tego Ryan patrzył jej prosto w oczy z wielką determinacją i bardzo małą dozą zrozumienia.
— Nie jestem przekonany, czy użyłbym słowa „głupio”, bo sytuacja była bardziej poważna niż głupia. Skoro tyle z Katy plotkowałyście na temat mnie i Lenny’ego, to pewnie wiesz, że Lenny siedział za morderstwo i pewnie siedziałby jeszcze dłużej, gdyby nie udało mu się zdobyć zwolnienia warunkowego. Jeśli nie do końca jesteś świadoma, czym jest zwolnienie warunkowe, to powiem ci, że jest to taki magiczny okres, który powinno się przesiedzieć w pierdlu, bo sąd tak sobie zażyczył w dniu wydania wyroku, ale przykładne sprawowanie i bycie dobrym człowiekiem… nadmienię, że w oczach klawiszy i opiekunów, sprawiło, że ten magiczny okres można spędzić w jeszcze bardziej magicznej przestrzeni zwanej wolnością. Niestety… jest haczyk. — Tutaj Ryan uśmiechnął się wymownie, jakby opowiadał pełną zwrotów akcji historię. — Żeby móc korzystać z magicznej wolności, trzeba dalej być przykładnym obywatelem, a zamiast klawiszy i opiekunów nadzorują to panowie w niebieskich mundurach chodzący i jeżdżący po ulicach, a także od czasu do czasu kurator. Tak, dokładnie tacy sami jak ci, którzy ostatnio zatrzymali twoje czarne bezmóżdżątko! Panowie w niebieskich mundurach mają to do siebie, że noszą kajdanki, broń i odznakę, a to z reguły wystarcza, żeby zapakować nieprzykładnego obywatela do radiowozu i zawieźć w bardzo ponure miejsce pełne czarnej magii, krat i zamków, które jednak ciężko obejść… jeśli się już ma jakiś wyrok i wyszło się na warunkowym.
— O Jezu…
— Nie, modlitwy też z reguły nic nie dają.
— Ryan, ale serio… Przepraszam, nie wiedziałam. — Nell przełknęła ślinę, gapiąc się na niego ze zgrozą, a do tego sposób, w jaki chłopak wszystko przedstawił, sprawił, że poczuła się jeszcze bardziej winna. — To nie tak, że ja chciałam ci go zabrać, czy coś… Po prostu… to strasznie głupie. Znaczy niegłupie! Wiesz… trochę mnie to kręci, że wy… razem… Jak jeden facet drugiemu… — zaplątała się, mając wrażenie, że Ryan, zamiast potokiem słów, oblał ją wiadrem lawy.
Ten ściągnął brwi, nie bardzo rozumiejąc, co dziewczyna chce powiedzieć. Stał tuż przed nią, nie mając podczas tego wszystkiego ochoty siadać i tylko mówił do niej jak jakiś kat, ale teraz poczuł się skonfundowany. Jak to jara ją, jak dwóch facetów się pieprzy?
— Jesteś, z tego co wiem… hetero… A hetero, co również wynika z mojej wiedzy i tego, jak media opluwają widzów erotyzmem, niestety przeważnie heteroseksualnym, polega na tym, że laska się pieprzy z facetem i taki seks ją kręci.
— Tak… no, właśnie niby tak, ale facetów jarają na przykład liżące się laski, nie? — Nell wskazała na niego żywo, od razu z głębszym przekonaniem i nadzieją na podanie niezbitego dowodu. Potem jednak zgasła, kiedy na twarzy Ryana nie znalazła zrozumienia. — No… przynajmniej ci hetero.
— Tak, z tego co wiem, Mike nie pogardziłby zobaczeniem swojej dziewczyny w łóżku z inną. Oczywiście, jeśli sam by w tym brał udział, tak sądzę.
— No właśnie! Widzisz! To dlaczego nie miałoby być też odwrotnie…? — Nell rzuciła konspiracyjnie, kiwając głową, jakby to ona teraz, zamiast Ryana, przyswajała tę wiedzę. — Nie? Noooo…
— Hm…
— Noo! Widzisz! Wygląda na to, że jestem…
— Hetero-quasi-kolesiem w ciele czarnoskórej laski, który zamiast schematu wagina-wagina-penis preferuje moduł penis-penis-wagina.
Nell jeszcze chwilę powoli i z zupełnym brakiem zrozumienia kiwała głową, aż w końcu wskazała na niego ręką.
— No… ten… coś w tym guście. Chyba…
Ryan zamyślił się nad tym głębiej. Nawet był w stanie uznać, że jest to możliwe, ale teraz nie był pewien, czy Theo też będzie tak tolerancyjny co do tej teorii. Tym bardziej że sam Ryan nie miał pojęcia, czy jest to na plus, czy minus w obecnej sytuacji, bo niby Nell w takim układzie jarała się nim i Lennym, a nie samym Lennym.
— Załóżmy, że jestem skłonny przyjąć to do wiadomości, ale chyba w tej chwili interesują mnie dwie sprawy trochę bardziej… Po pierwsze, czy rozumiesz, że ja i Lenny zdecydowanie nie wliczamy się w stereotyp hetero samców, których interesuje pierwszy przedstawiony przeze mnie schemat i nie dopuszczamy wagin do naszego łóżka?
— Jasne! Nie ma sprawy, stary, ja się mega pohamuję!
— Świetnie. — Ryan uśmiechnął się. — I jeszcze jedno…
— Już się boję…
— Czy jesteś w stanie przekonać swojego chłopaka, że to nie jest wina mojego faceta i by zostawił go w spokoju?
W tym momencie Nell spuściła wzrok i postukała piętą w metalową rurę stanowiącą podporę fotela dla klientów.
— No, z tym nie będzie problemu… Bo tak jakby nie jesteśmy ze sobą — skończyła z krótkim śmiechem, ale nie uniosła spojrzenia na Ryana. Ten zresztą nie zareagował od razu, bo był tym zaskoczony. Kate nic o tym nie wspominała, a przecież pewnie wiedziałaby pierwsza.
— Och… Przykro mi.
— Spoko. Wiesz, jak nie miał do mnie takiego zaufania, w ogóle wszystko się rypało przez jego zazdrość, to… no, nie było co ciągnąć… — Nell mówiła dalej smutnym głosem, mimo że próbowała wydusić z siebie nutę rozbawienia. Wychodziło średnio, a Ryan to czuł, więc nie bardzo wiedząc, co zrobić w tej chwili, zbliżył się do niej i objął ją jednym ramieniem przyjaźnie.
— Mogłaś powiedzieć, zanim zacząłem się nad tobą pastwić, bo podejrzewam, że w tym momencie dla ciebie ważniejsze jest, że straciłaś faceta, niż że ja mogłem potencjalnie stracić swojego.
Nell zaśmiała się krótko, przytuliła do jego torsu głową i poklepała go po brzuchu. Pociągnęła przy tym nosem.
— Spoko, dobrze, że powiedziałeś, to teraz wiem, jak strasznie kretyńsko się zachowałam i że muszę dać na wstrzymanie, nie?
— Nie sposób się nie zgodzić — odpowiedział Ryan z lekkim uśmiechem i cofnął się.
Chyba musiał powiedzieć Kate, żeby urządziła sobie z Nell kolejny babski wieczorek, tym razem w celu pocieszenia. Tylko żałował, że on sam nie trafił w internecie na żadną stronę oferującą tanie podsłuchy, aby móc podrzucić swojej fioletowej koleżance i upewnić się, czy przypadkiem za dużo nie powie…
Pożegnał się z Nell, która poprosiła go, by wyszedł, bo musi poprawić makijaż. Domyślał się, że oczy jej trochę zwilgotniały. Nie kłócił się, bo mimo wszystko nie bardzo wiedział, jakie pocieszenie działało na tę dziewczynę najlepiej, więc nie chciał pogarszać jej stanu. Zamiast tego zajrzał jeszcze do pracowni Charliego, bo w czasie jego rozmowy z Nell jego klient na chwilę wyszedł się przewietrzyć. Musiał zrobić przerwę w tatuowaniu. Niektórzy tego potrzebowali, gdy miejsce tatuowania było bardziej wrażliwe.
— Puk, puk… — rzucił Ryan, wchodząc do niedużej w porównaniu do tej Jasona i Nell pracowni. Uśmiechnął się do swojego przyjaciela, który odpowiedział tym samym, gdy tylko go zobaczył.
— Hej! Widziałem, że przyszedłeś, ale nie miałem jak się przywitać. Chodź, chodź — zachęcił go Charlie, odsuwając metalowy stolik na kółkach, na którym miał rozłożone wszystkie przedmioty potrzebne do tatuowania. Właśnie zamykał tusze, żeby zaraz wyciągnąć te, które będą mu potrzebne za moment.
Jak zwykle w pracy, jego długie włosy były wysoko spięte, tym razem w byle jaki kok, który jednak ładnie wyglądał na jego głowie. W oczach Ryana zresztą Charlie zawsze był uroczy, a już szczególnie taki rozburzony i rumiany.
Wszedł głębiej i zajął taboret wepchnięty w kącik pomiędzy jedną szafką a drugą.
— Jesteś taki zapracowany swoją sztuką, że dla kumpla nie masz czasu, wiesz co… — rzucił z udawaną urazą.
— No wiesz, tak jakby w pracy jestem, nie? — Tatuażysta zaśmiał się, ogarniając wszystko i co raz na niego zerkając. — Ciesz się, że i tak możesz tu wejść. Gdybym pracował w armii, to byśmy się nie widzieli.
— Gdybyś był w armii, kochanie, to bym po tygodniu dostał list z wojska, że mój przyjaciel poległ w koszarach na treningach.
Tym razem Charlie obejrzał się na niego już z jawnym wyrzutem.
— Weź się pieprz!
— Chciałbym, ale niestety Lenny dzisiaj pracuje. Ale powiedz mi lepiej, co u ciebie słychać, skoro żyjesz i zamiast glocka możesz trzymać w swoich słodkich łapkach bezpieczny pistolet do tatuażu — zasugerował Ryan, ciekaw, co ostatnio działo się u Charliego, bo nie widywali się wiele, a przez smsy niespecjalnie dużo można było się dowiedzieć.
Tatuażysta westchnął i na moment zostawił tusze, aby skupić się na rozmowie z przyjacielem. Podkulił nogi, a dłońmi złapał się siedzenia pomiędzy kolanami.
— Po staremu w sumie. Czekam na smsa od Rusha, bo chciałem go w weekend wziąć do moich rodziców na obiad, ale nie wiem, czy nie pracuje, czy coś.
— Uuu… Niedzielny obiad u rodziców… Prawie jak stare małżeństwo.
— Niby. Wiesz, chcę jakoś z nim więzi zacieśniać, takie tam… Szczególnie teraz, bo kiepsko ostatnio między nami przez jego cycatą sekretarkę. — Charlie skrzywił się, jak ostatnio zawsze, gdy tylko mówił o swojej imienniczce. Wszyscy z ich paczki wiedzieli, że w królestwie nastały mroczne dni. Książę podejrzewany był o zdradę swojego feniksa, jasnowłosa Charlotte mieszała za każdym razem, gdy ktoś o niej powiedział bądź pomyślał, a sam feniks gubił piórka z rozpaczy i złości. Na szczęście nie spalił przy tym szczęścia, które udało mu się dotąd z księciem zbudować. Na razie…
— Masz na myśli przez twoje podejrzenia? — sprecyzował perfidnie Ryan, za co otrzymał kolejne ostre spojrzenie.
Charlie jednak tym razem nie zdążył wypluć na niego jadu, bo coś zabzyczało z jego kieszeni, więc szybko tam sięgnął. Zupełnie, jakby miał tam bombę zegarową, a nie telefon, na który przyszła wiadomość od Rusha.
— O ja pierdolę… Już kręci… — wydusił.
— Hm? Blond książątko? — Ryan z zaciekawieniem do niego „podjechał” i spojrzał mu przez ramię.
— No… Sam zobacz. — Charlie pokazał mu telefon, na którym widać było kawałek rozmowy.
„Hej, Rush, możemy w weekend wybrać się do rodziców na obiad? Buziaki :*” — pisał Charlie.
„Em… A powiedz mi najpierw, czy jest u was Mike, kochanie?” — odpisał Rush.
Ryan spojrzał pytająco na przyjaciela, który rozłożył ręce w geście oznaczającym, że pokazał mu coś oczywistego.
— No co to za odpowiedź? Kręci, jak nic! — odpowiedział z jękiem i ignorując Ryana, wystukał wiadomość do swojego kochanka.
— Poczekaj z oskarżeniami, kochanie, zaraz wszystko się wyjaśni. Ostatnio szybko zakładasz coś z góry, zamiast poczekać, aż punkt A powiąże się z punktem B — zauważył Ryan, ponownie odjeżdżając kawałek dalej i tylko obserwując zmagania przyjaciela z komórką.
Ten jedynie zdążył odpowiedzieć coś na odczepnego, po czym otrzymał wiadomość zwrotną.
— O, pisze, że w sobotę widzi się z Marg i Katy, bo Marg będzie mierzyć suknie ślubne… I mam nie mówić Mike’owi…
Ryan od razu uśmiechnął się pocieszająco.
— Widzisz, kochanie, wszystko się wyjaśniło.
— Taa, jeśli to prawda…
Ryan westchnął głośniej i wstał. Pocałował Charliego w czoło i potargał mu włosy, perfidnie psując mu fryzurę.
— Na pewno prawda i to akurat możesz bardzo łatwo potwierdzić. Tylko poczekaj, aż Mikey wyjdzie, bo pewnie o niczym nie wie, a byłoby szkoda, gdybyś zepsuł niespodziankę, którą słodka Marg dla niego szykuje.
Charlie popatrzył na niego z małym przekonaniem, ale pokiwał głową. Cieszyło go tylko, że może skupić się teraz na kliencie, który miał lada moment wrócić. Nie chciał myśleć o tym, ile z tych wypadów Rusha, czy to firmowych, czy towarzyskich, w których sam nie mógł brać udziału, było kłamstwem…
Schował telefon do kieszeni i wrócił do wyciągania tuszy. Jeszcze tylko wypełnienie lilii wodnych, napis i będzie gotowe.

17 myśli w temacie “Fire Dragon Tattoo Studio – 191 – Penis-penis-wagina

  1. Katka pisze:

    Basia, taa, Ryan nie ma takiego łagodnego podejścia do kobiet jak Lenny więc na pewno Nell bardziej to zrozumiała i zakodowała. I tak, niestety Ryanek potrafi też gadać za dużo więc… no w Sparcie by go nie przywitali z otwartymi ramionami XD Też pozdrawiamy :D

  2. Basia pisze:

    Hej, hej,
    świetny, Rayan rozmówił się z Nell o na pewno do niej dotarło co się mogło wtedy tak naprawdę stać…. haha sytuacja trwała pięć minut, a opowieść pół godziny tak to tylko Rayan potrafi….
    Dużo weny Wam życzę…
    Pozdrawiam serdecznie i cieplutko

  3. Inertia pisze:

    „— Ryan, serio… — Jason wtrącił się, opierając się łokciami o kontuar. — Ta rozmowa mogła wyglądać tak: „Cześć, Jay. Część, Ryan, co tu robisz? Przyszedłem odwiedzić Nell. A, okej, ale pracuje. Spoko, poczekam.”.” – tekst rozdziału po prostu xDD Jason pozamiatał tym tekstem :D
    Fajnie że Ryan pogadał z Nell i jakoś wcale mi nie żal, że rozstała się z Theo, po pierwsze, bo typ był wnerwiający, a po drugie, bo sobie na to w końcu zasłużyła.
    Mam nadzieję, że Rush w końcu będzie w stanie udowodnić Charliemu, że jest czysty i ich relacje się poprawią.

  4. Shivunia pisze:

    Bebok >> Oj oj, od razu za długi. Juan może to docenia, jeśli dosłownie ma za długi ten jęzorek. Hahaha, suche żarciki na miły koniec dnia. Ale co do tego plotkowania, ja pewnie się powtórzę, ale no to Katy. Ba, zresztą nie tylko ona Charcie też plotkuje o Ryanie i do tego dorabia do tego chore teorie. Katy chociaż trzyma się prawdy, a nie przypuszcza, że jego kumpel jest brany zawsze siłą i (co istotnie) wbrew swojej woli. Więcej powiedzieć nie mogę bo Rush mi nie pozwala złego słowa o Charliątku powiedzieć.
    Co do tego zerwania Nell z Theo, wydaje mi się, że mogło przebiec to na zasadzie wzajemnego zerwania. Kłótnia, trochę szczerości i wyszło jak wyszło. Może nie było im pisane bo oboje nie umieli ze sobą rozmawiać.
    A Ryan musiał zareagować w miarę spokojnie, bo jednak Lenny nie chciałby usłyszeć, ze wyzwał dziewczynę, albo jeszcze większą dramę zrobił. Nie byłby wtedy dumny ze swojego gaduły. Oj nieee… „. A potem będzie płacz i zgrzytanie zębami” nie wiem czemu, ale lubię to sformułowanie. XD

    Sharon d’Arc >> Hahahaha, nie jesteś? Może powinnaś podjąć wyzwanie. Tak jak było wyzwanie Pepsi? Ok., nie pamiętam, ale coś mi się takiego obija po pamięci. A wracając do Ryana, ja jestem zawsze wdzięczna losowi, że ja czytam to co on mówi, a nie słucham, bo zgubiła bym się 5 razy w jego zdaniach wielokrotnie złożonych. Zresztą, ja twierdzę, że jakby Ryaniątko bardziej lubiło się uczyć, to było by całkiem niezłym „adwokatem diabła”. Po kilku jego zdaniach jego przeciwnik nie wiedziałby co przed chwilą sam powiedział. Genialna strategia. Chociaż ja nie rozumiem czemu paczka ze studia mu nie przerywa. Może się zasłuchują XD Tak jak Lenny. Ale on się zasłuchuje w głos swojego chłopaka nie w to co mówi… Bosh, byle Ryan się nie dowiedział o tym co właśnie napisałam :P
    Uuuu, jaki agresorek na Nell. Serio, dobrze piszesz, „wszechstronny hejt”. Aż ciekawa jestem co musiała by zrobić aby się jakoś odbudować w twoich oczach. Chociaż może nie będę pisać, że wyzwanie przyjęte, bo może być trudno. Jednak i tak myślę, że na razie tylko jedna jej strona została pokazana ;) No i ta artystyczna. Chociaż to jako taki mały plusik jest, bo w sumie nie oceniacie chyba Jasona czy Charciego pod względem ich talentu a charakteru.
    Z drugiej strony, trochę Nell potłumaczę. Lenny mógł wrócić do paki nie bezpośrednio przez nią a przez Theo. Ale to tak jak w sumie mówienie, że winna sytuacji jest Katy. Bo ona opowiadała coś co podsycało wyobraźnie Nell. Hahaha idąc dalej, może to w ogóle chłopcy mieli zły sex, zbyt seksowny, bo ten pobudził wyobraźnie Nell. Więc to oni są winni. Ciężko oceniać, chociaż teraz akurat już przeginam w szukaniu winny w Rynnie. CHOCIAŻ…oni coś mają w sobie, bo najpierw Chris, teraz Nell….Hmmm… Podejrzane :p
    „Jak chce się poznać szczegóły łóżkowe swoich gay-friendów to się idzie z nimi do baru i się ich upija, sami zaczną gadać (sposób sprawdzony :D )” i teraz połowa zbiera kasę na ten alkohol, a połowa szuka chętnych do spowiedzi XD
    Co do Charliego… eh, tu też można by się było rozpisać, ale w dużym skrócie. Sprawa ma zdecydowanie dwa dna. Ruchowej winny i Charliego panikowania bez przesady. I dobrze mówisz. Katy długi język, Katy-będę-z-tobą-szpiegować, na 100% nie kryła by Rusha, tym bardziej, że też ją wystawił. Marg moooooże… ale też wątpie by aż tak była stroną dla blond księcia.
    A Alex… phi, przecież musi mieć królewskie wejście XD

    Whisper >> Co by się trzymać narzuconych standardów.
    Primo: Oj oj, nie samym seksem człowiek żyje. Ale będą. W swoim czasie. XD (zresztą na głodniaka zawsze lepiej wszystko smakuje)
    Secundo: Kobiety plotkują, po alkoholu niektóre więcej. Katy się do nich zalicza. Zresztą, to nie tak, że robiłą sprawozdania Nell z tego co wie. Wiele z tego pewnie było ich domysłami. Bo… no Ryan się kryje jak mało kto z tym co robi w łóżku. Jedni sobie wyobrażają niebiańskie seksu (Nell) inni inne cuda (Katy) a inny że Ryan jest mordowany w łóżku (Charlie).
    Terzo : Hahahaha, wybacz, mega rozbawiła mnie ta cześć. Ale to takie same tłumaczenie jak z Katy. Katy to Katy, a Ryan ma przerost słownictwa i męskiej dumy… czasami. Jest trochę wstydzioszkiem i uważa, że jak kwestia Alexowej mizofobii jest tabu ( o którym wszyscy wiedzą, ale nikt jakoś nie obgaduje) tak sprawa jego sexu też może być tabu i nie trzeba w ogóle nigdy o tym gadać. Bo niby po co. To jego podejście. Jak widać Lenny ma inne, ale nie na tyle żeby się jakoś ze swoim „marudą” o to sprzeczać. Ważne, że może ehem… korzystać XD A ten postulat „Keep calm and rób seksy z Lennym (dużo seksów)” gorąco aprobuje :*

    Sei >> Rozwaliłaś mnie z tym „(!szok)”. A co do przepraszania… cóż… myślę, że znalazły by się inne rzeczy za które Katy powinna bardziej przepraszać. Ale to moje zdanie, każdy może mieć inne. Zresztą chłopcy chyba już trochę do jej „filozofii życiowej” przywykli. Trochę XD (najmniej Lenny ale to ciiii)
    „się człowiek obawia co za piekiełko wymyśliłyście gołąbkom” jedyne co mogę na to odpowiedzieć – Błahahahaha *diabelski śmiech*
    Sei, Bebok >> A co wypada a nie wypada to odwieczny problem współczesnej cywilizacji. Bo mogę się założyć, że wielu by się znalazło, którzy twierdzili by, że nie wypada ani pisać ani czytać co piszemy i czytamy. Ale to już tak na marginesie.
    Chociaż zgodzę się z tym, że to z kim obgadujemy też ma znaczenie. I jak obgadujemy. Ja przyznam, że nie rozważam jak ktoś się bzyka, bo nie mam takich osób o których życiu erotycznym bym chciała myśleć. Ale pewnie jakbym miała jakaś parę taką, to miło było by się z kimś podzielić spostrzeżeniami. Albo pomysłami.

    Kruha >> Co nie? Tak z drugiej strony, to pewnie ona z chęcią by się z nami zamieniła chociaż na trochę. Ale przypuszczam, że my z nią też. Aby może nie znać szczegółów co gdzie i jak, ale widzieć ich, że tak powiem „na żywo”.

    Agata >> Rozdział się nigdzie nie wybiera i na ciebie czekał, więc obaw z myleniem daty nie ma ;) Na spokojnie więc ;) Ryana też podziwiam z tymi monologami, chociaż nie wiem czy mówienie ich na spontana nie jest łatwiejsze niż uczenie się na pamięć. To jednak wiele słów XD Charlie…słodycz. Ta. Tylko czasami taka słodycz ma dwie strony. W ogóle cieszę się, że rozdział się podobał i dzięki za trzymanie kciuków za Rusha. Myślę, że mu się przydadzą.

  5. Agata pisze:

    Nie ogarnęłam że rozdział juz został dodany, pomyliłam daty xd w każdym razie rozdział bardzo mi się podobał. Słowotok Ryana jest genialny, nie wiem jak ten koleś jest w stanie to powiedzieć bez wcześniejszych prób XD Charlie jest uroczy będąc takim zazdrosnym. Tylko mam nadzieje, ze Rush jakoś go załagodzi i udowodni mu (co może być bardzo trudne), że jest całkowicie bezpieczny w tym związku i żadnych zdrad nie będzie.

  6. Kruha pisze:

    Mnie tam zaczyna być szkoda Nell, my możemy czytać o tym jak się chłopaki pieprzą, a ona nie. Życie jest niesprawiedliwe :(

  7. Bebok pisze:

    Haha xd Seiridis nie ma sprawy ;D Jednak wiesz… obgadywać z przyjaciółmi obcych ludzi i jakieś sceny pomiędzy X i Y to co innego niż gadać o tym że np „A ciekawe jak się pieprzy Ryan z Lennym co nie?” Mimo wszystko jakoś taki dziwnie krępująco, to co sobie wyobrazisz i wymyślisz to twoje ale jakoś mówić o tym z resztą paczki to zwykle tak dziwnie ;D Nie wiem… jakoś jednak inaczej się podchodzi do różnych tematów przy różnych ludziach ;D Ja z moją przyjaciółką często w sumie gadałyśmy o osobach z naszej paczki ale bardziej w kontekście praca/szkoła/dom niż potencjalne pozycje i konfiguracje w łóżku xd Nie wiem jak inni;P Nie dziwię się że baby gadają o seksie 2 kolesi bo baby gadają o wszystkim ;D Szczególnie po paru piwach/drinkach. Ale jednak xd chyba nigdy nie rozważałam tego jak mój gej-przyjaciel się dupczy ze swoim facetem. Choć czasami byłoby na co popatrzeć ^^ Uwaaa ;P za dużo gadam ;P

  8. Seiridis pisze:

    Shiv, u mnie też niby tak jest, ale… czasem nawet ja (!szok) schowam dumę w kieszeń i przeproszę XD Jednakowoż fakt faktem, jakby była inna to by nie była Katy. xp Nie miałabym na kim sobie poużywać. _^_

    Wiem, piszecie najróżniejsze rzeczy, niektóre nawet mnie zszokowały xD Ale jak tak piszecie to naprawdę się człowiek obawia co za piekiełko wymyśliłyście gołąbkom. :D

    Bebok, „ale jednak interesować się seksem znajomych nie wypada” hahaha, wiesz, że najlepsze jest to, że to samo chciałam napisać xD Ale tak na chwilę się zatrzymałam i tak „A co, seksem obcych ludzi wypada?” i stwierdziłam, że jednak tego nie napiszę xD Ale dzięki, że ty to zrobiłaś. :D

  9. Whisper pisze:

    Primo: nie było żadnych seksów :_: (od dawna)

    Secundo: No nie jestem zbytnio zdziwiona zachowaniem Kate, a szczególnie jeśli jest pod wpływem. XD Dobrze chociaż, że i Nell i Kate teraz wiedzą, że takie ploteczki są nie na miejscu i że mogą mieć poważne konsekwencje.

    Terzo: Muszę przyznać, że Ryan jak nigdy troszeczkę mnie zirytował (ale tylko odrobine). Ja wiem, że to wkurzajace jak ktoś się wpieprza w nieswoje sprawy itp. itd. Ale przepraszam bardzo, co on sobie myślał? Z Lennym uprawiają specyficzny seks, maruda zawsze ma na sobie przeróżnej maści ślady po tym. Jeśli mnie pamięć i moja wyobraźnia nie myli, najbardzie poszkodowana tym procesem jest szyja i kark, a on raczej golfów nie nosi. :/ A może całe towarzystwo powinno udawać, że nic nie widzi, bo się Ryanek wstydzi. . . Bardzo go lubie, jest jedną z moich ulubionych postaci, ale kurcze noooo. W dzisiejszych czasach, gdzie ekshibicjonizm jest w modzie wszyscy wiedzą wzystko o wszystkich. Dlatego mój postulat do Ryana brzmi tak: „Keep calm and rób seksy z Lennym (dużo seksów)”. ^^ <3
    Czekam z niecierpliwością na dalsze odcinki. ;*

  10. Sharon d'Arc pisze:

    Ja pier papier, chyba nawet ja nie jestem w stanie przegadać Ryana… Że gościu nie traci wątków podczas swoich wypowiedzi. W szkole jak go brali do odpowiedzi do tablicy to musiał być zarąbisty widok. Po jakimś czasie nauczyciele pewnie profilaktycznie omijali go w swoim wyborze XD Biedny Lenny, on taki małomówny, w mieszkaniu z taką peplą… Na urodziny powinien dostać komplet stoperów do uszu XD
    I nie obchodzi mnie, że Nell przeprosiła. Nadal jest głupią, niemyślącą krową *wszechstronny hejt*. No tak, bo kto by pomyślał, że dowalanie się do zajętego faceta może wywołać kłótnię. Przez myśl to nikomu nie przeszło… Boże, ale żem się wkurzyła… Zabiłabym ją najchętniej. Tacy durni ludzie nie mają prawa bytu, nawet jeżeli są utalentowani. Nosz kurde, zaciukałabym ją nawet widelcem, ba, łyżką! Przez jej idiotyczne fantazje seksualne Lenny mógł trafić do pierdla i co by wtedy było z Rynną?! Odizolować ją od społeczeństwa zanim nie jest za późno. A jak tak ją to jara to niech se jakiś bi znajdzie i założy związek-trójkąt. Co to w ogóle za tok myślenia? „Jarają mnie faceci w łóżku, więc zacznę się dowalać do jednego z nich” wait… what?! Jak chce się poznać szczegóły łóżkowe swoich gay-friendów to się idzie z nimi do baru i się ich upija, sami zaczną gadać (sposób sprawdzony :D ). Wiedziałam, że Katy musi mieć coś z tym wspólnego, a przynajmniej coś o tym wiedzieć, bo cóż, to Katy, ale że takie coś… Nie wiem, trochę to dziwne, ale może dlatego, że w moim otoczeniu tylko ja jestem taka tolerancyjna, więc w takich wypadach nie miałam okazji uczestniczyć.
    A Charlie też przegina, to znaczy wiem, rozumiem, jak się czuje, bo podejrzenie o zdradę miesza w głowie i w końcu każdy najdrobniejszy gest wydaje się podejrzany i zaczyna mieć podwójne dno. Kwiecista historia podbojów Rusha też nie pomaga. Ale z tą reakcją na smsa to już przesadza. Jeżeli książątko mówi, że będzie z ich wspólnymi znajomymi no to sorry. Dziewczyny raczej nie dałyby mu przykrywki (podejrzewam, że byłyby pierwsze do jego zabicia). Fajnie, że Charlie chce jakby… przyciągnąć do siebie kochanka jeszcze bardziej, no ale ludzie… Blondyn to chyba ma już piekło w domu…
    I. Gdzie. Jest. Alex?! Miał im wbić do studia i pogadać z tatuażystą. Ja chcę tą scenę. Natentychmiast… No i zaczynam odczuwać deficyt JA T.T Oni są zbyt kochani, żeby ich nie było…

  11. Bebok pisze:

    Katy…. brak mi słów :D Ja wiem że baby to plotkary, samej mi się zdarza (może nie o intymnych sprawach kumpli ale jednak) plotkować, ale odrobinka skruchy czasem nie zaszkodzi a takie odpieranie i zwalanie winy na kogoś cały czas raczej nie umacnia przyjaźni. Niby nie do końca jest tu winna ale jęzor ma zdecydowanie zbyt długi. Zawsze pierwsza węszy dramę, podsłuchuje gdzie się da, jakieś trzecie oko do kompletu by jej się przydało to osiągnie zatrważający poziom stalkingu.
    Nell… no cóż, niby przeprosiła, ale jednak jej nie lubię xd Zainteresowania Nell nie są nam obce ale jednak interesować się seksem znajomych nie wypada. Od czego jest internet? ;D Zerwała z Theo? Ja się dziwię że to on z nią nie zerwał… mniejsza, w każdym razie się rozstali. Raczej wyjdzie to na dobre Ryanowi i Lenny’emu.
    Ryan dość spokojnie zareagował. Spodziewałam się mocniejszych słów, a wyglądało to jak pogadanka u dyrektora na dywaniku albo karcenie dziecka ^^ zabawne ;P
    Słowotoki Ryana jak zwykle barwne, uwielbiam go ;D
    Zazdrość Charliego go pogrąży. Już chyba niewiele brakuje żeby tak przegiął-przegiął. A potem będzie płacz i zgrzytanie zębami ;P Czy coś.

  12. Shivunia pisze:

    Sei >> Oj oj, jak to u mnie w domu mawiają „na kogoś musi być, a przecież nie na mnie”. Ale Katy nie może się zacząć zastanawiać, jakby zaczęła myśleć zdroworozsądkowo to nie była by Katy. Tak samo Rush nie byłby Rushem jakby nie walnął jakimś lukrem od czasu do czasu :* Co do Nell, to przeprosiła bo co by nie mówić, to jednak jej zachowanie było tu problemem największym. I czuła, że powinna przeprosić.
    A bać… cóż, bać się jest dobrze. Bo jakby człowiek się nie bał to by był zwyczajnie głupi XD A do tego my jesteśmy nieprzewidywalne, w końcu kobiety. Chociaż i tak mamy większe wyrzuty sumienia niż życie, bo ono pisze najlepsze scenariusze. A nas tyka sumienie. Eh, jesteśmy za ‚miętkie’ ;)A Charlie… cóż, to Charlie. I tak go z Rushem kochamy, chociaż czasami chciało by się wziąć młoteczek, malusi gwoździk olśnienia i wbić mu go do główeczki.

  13. Seiridis pisze:

    Ha, spoko, Katko xD Bo widzisz, czasami nawet mi zdarzy się słowotok. xD Szczególnie jak tyle się dzieje. :D
    Ta, u Katy największą wadą jest to, że jest lekkomyślna i nigdy „się nie spodziewa”. A stąd biorą się wszystkie inne katastrofy.

    Tak, zauważyłam, że Nell przeprosiła, bo od razu mnie to uspokoiło. Dużą różnicę robi mi szczere przepraszam i zwalanie winy na wszystko wokół, żeby tylko się do niej nie przyznać. xp

    Jak tak mówisz o tym rozpadaniu związku to zaczynam się trochę bać. xD Nie chcę, żeby się rozstali. Mogę sobie pokwękać czasem, że są słodcy nie do wytrzymania itd., ale to jest właśnie mój sposób pisania komentarzy! XD Niech się nie rozstają. Ale Charlie potrzebuje jakiejś terapii wstrząsowej, serio. o.o Problemy przez cycatą sekretarkę… Problemy to on w tej chwili on sam stwarza, choć fakt że femCharlie się sukcesywnie wpierdala w każdą „kłótnię” Rusha i Charliego na pewno nie pomaga. xD

  14. Katka pisze:

    O., hahaha, równie dobrze mogło być to reakcją na potok słów XD Boże, ale jakby ją spoliczkował to by seeeerio taka drama wyszła XD Nieee, to złeee. Ryan się nie poczuwa do policzkowania kobiet, poza tym Lenny by go chyba zabił za to. To nie byłoby coś, co by zaaprobował, zdecydowanie nie… Czuję, ze miałby niezłego wkurwa. A takie obgadywanie się w paczkach to chyba normalne… Nie mówię, że właściwe, bo to nie jest właściwe, no ale czasem jak widać nie da się oprzeć. Tym bardziej, jak się nazywa Kate Milue XD Och i serio nie lubisz trójkątów, nawet w takiej postaci, jak rozmowa o tym, haha, biedna O. :) W ogóle Twoje życzenia się spełniły! Taka słoneczna niedziela jak dawno! Krótkie spodenki, krótka bluzka – wystarczają :D Cudna pogoda.

    Yaoistka, dzięki, cieszymy się, że się podobalo XD

    Seiridis, Ryan nie zawodzi, jeśli chodzi o monologi, na to zawsze można liczyć XD W ogóle, Sei, jaki wielki komentarz napisałaś! Jestem pod wrażeniem! :D Pozytywnym oczywiście, mimo że większość to wylewanie jadu na Katy XD Oczywiście ja się nie dziwię tej irytacji, bo rzeczywiście Katy potrafi zrobić niezłe zamieszanie i nigdy za bardzo nie spodziewa się, ze jej zagrania mogą mieć większy skutek i do tego niezbyt pozytywny. No cóż, każdy ma wady XD I jakoś mnie cieszy, że zauważyłaś, że to Nell faktycznie przeprosiła, że poczuła się głupio i zauważyła swój błąd. W tym jest lepsza od Kate, to racja. Och i taaak, masz rację z tym, ze jeśli się ta obsesja Charliego nie skończy, to może się rozwinąć w coś bardzo złego, co totalnie zaburzy ich relacje i nie będą w stanie cieszyć się własnym szczęściem. Pisklątko musi się ogarnąć… Dzięki wielkie za komcia! A raczej komenciora XD Pozdrowionka :)

  15. Seiridis pisze:

    Ryan jak zwykle pięć milionów słów na sekundę, haha xD Przynajmniej to jest jeden stały punktu w tym co się dzieje. :D

    „Każdy widział, jak się to na nim odbiło, a Jason dodatkowo na tyle zakumulował się z jego czarnoskórym partnerem, że ta wizja i jemu wydawała się dość przybijająca.” Tu chyba miało być zakumplował. :D

    „Głupio jednak teraz było się przyznać, że w sumie wiedziała o tym jej zauroczeniu i trochę je podburzała. No, niespecjalnie przecież, ale… skąd miała wiedzieć, że Nell, im więcej o Lennym się nasłucha, tym bardziej będzie go uwielbiać?” No pewnie w chuj trudno się było tego domyślić, skoro pytała i pytała. Jasne, niespecjalnie. Specjalnie, tylko nie spodziewała się aż takich problemów, w ogóle nie myślała.

    „Kate trochę się zamotała i nie chcąc wyjść na jakiegoś szpiega czy wredną sukę, paplała z nerwów, co jej przyszło na usta.” Jak nie chciała wyjść na szpiega albo wredną sukę, to było nie być szpiegiem i wredną suką. Wie, że Ryan i Lenny nie lubią jak się wyjawia ich życie prywatne, a i tak wygadała. No kurwa no, przysięgam, za każdym razem kiedy ona jest w coś zaangażowana to tylko bardziej wszystko pierdoli. Wyjątkowy talent, prawie podziwiam.
    Czy może pojawić się w końcu ktoś, kto jej bardzo dobitnie wytłumaczy, że prywatne życie innych ludzi to w żadnym stopniu nie jest jej sprawa, a jeśli ktoś jej coś już wyjawił, to zapewne w zaufaniu i nie ma ochoty, żeby przekazywała to dalej? Zaczynam już tak naprawdę nie lubić tej osoby. Jest prawie jak czarny charakter w przebraniu. Jest Katy? Jest problem!

    „— No jakby to wszystko moja wina była!” Oczywiście, bo wspaniała Katy nie może przyznać się do błędu i przeprosić. Musi zwalić winę na coś/kogoś innego.
    Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia czemu się na nią uwzięłam – za każdym razem jak ma jakąś chwilowo ważniejszą rolę to coś rozjątrzy, rozgada. Owszem, to nie była w dużej większości jej wina, ale to po kiego się w ogóle wtrąca? To mnie denerwuje, że zawsze wtyka nos tam, gdzie nie trzeba i jest pierwsza do plotek. A potem nie potrafi po prostu przeprosić, wyciągnąć wniosków na przyszłość.

    Fakt faktem, Nel też tu nie świeciła przykładem. Powinna od razu wyjaśnić Theo o co jej chodziło albo przestać. W ogóle nie powinna interesować się życiem łóżkowym innych ludzi. Od tego jest fikcja literacka. Ale z kim by nie była, to podejrzewam, że jeśli będzie wykazywać bierne zainteresowanie innymi facetami, to będzie wzbudzać ciekawość a potem irytację każdego kolejnego partnera. Oczekuje zaufania, gdy sama nie daje szczerości. Przynajmniej do końca.
    I ONA PRZYNAJMNIEJ PRZEPROSIŁA. I OKAZAŁA SKRUCHĘ.

    „— Niby. Wiesz, chcę jakoś z nim więzi zacieśniać, takie tam… Szczególnie teraz, bo kiepsko ostatnio między nami przez jego cycatą sekretarkę.” Hahahaha, o mój borze wszechlistny. :D Słodki głupek. xD

    Charlie ma prawo mieć podejrzenia po tym co było wcześniej, ale jeśli będzie miał taki totalny brak zaufania do Rusha to się źle skończy. Obudź się, pisklątko :c
    Jak będzie taki podejrzliwy to się wszystko popsuje, bo zamiast skupić się na ich związku będzie się obsesyjnie skupiał na tym, w jaki sposób Rush go zdradza. Żeby nie doszło do takiej sytuacji, że mu założy podsłuch w biurze, bo to by było drastyczne.
    Niech im się znów ułoży. :c

    Niech osoba płci żeńskiej pracująca w tym studiu tatuażu się ogarnie. (Już samo jej imię zaczyna mnie denerwować, ostro. XD)

  16. Yaoistka^^ pisze:

    … Jestem jeszcze oszołomiona xD Ale z tego co mogę wypowiedzieć to : ULALALA! Zajebiście <3

  17. O. pisze:

    Ciekawe czy „o Jezu” Nell było na faktyczny przekaz Ryana czy na ilość słów, które wypowiedział xD Ha! Dobrze czułam, że Katy duuużo miesza! Ale mimo wszystko wolę ją od Nell xD
    „Watsjajany Mallanagi, Splintera czy innego mistrza” – nie musiałam czytać wypowiedzi Mike bo miałam identycznie jak on ;o Powie ktoś jak to się czyta? xD

    Szkoda, że Ryan nie przywalił Nell..Spodziewałam się policzka xD Takie dramatyczne by to było! W ogóle to karcił ją jak rodzic xD Swoją drogą, szkoda, że po wyjściu od niej nie zapragnął podobnej litanii karcenia ogłosić Katy ;o Niby wszyscy są jedną paczką a jedni drugim dupę obrobią ;o eee złe słowa ! Obgadają za plecami! Niby plus, że po jakimś czasie to wychodzi i w sumie zawsze i w każdej paczce tak jest, ale mnie to zawsze dziwi ;o Staram się nie obgadywać i załatwiać sprawy twarzą w twarz, więc wiem, że się da ;D Ryan w sumie tak też zrobił xD

    I dlaczego Lenny zamiast rozmowy z Jasonem wolał bardziej się wypocić! Oni tak fajnie ze sobą gadają i kolejny rozdział do swojego poradnika by mieli <3333
    Ha! A Charlie powinien się wybrać w niedzielę na mierzenie sukien ślubnych a później wyciągnąć Rush'a na podwieczorek do rodziców xD Pilnowałby i zacieśniałby więzi xD Jeszcze Alex z nim nie pogadał ;o Ciekawe czy to doleje oliwy do ogania czy faktycznie uspokoi Charliego?

    Penis, penis, wagina. Wagina, wagina, penis- fuuuuuuuj trójkąty z każdej strony ;(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((

    Kocham Was! <33333333333333 Słonecznej niedzieli życzę, wypocznijcie… Ja idę do pracy ;o

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.